Przeżywając 100. rocznicę śmierci Św. Ks. Zygmunta Gorazdowskiego, Założyciela Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa, Patrona Fundacji Dzieło Miłosierdzia, kapłana, który śpieszył z pomocą w czasie epidemii cholery, Domowi Pogodnej Jesieni oraz Wspólnocie sióstr józefitek przyszło zmagać się bezpośrednio z koronawirusem. Pomimo wprowadzonych wcześniejszych zabezpieczeń oraz reżimu sanitarnego, skoszarowanego systemu pracy, liczenia się z taką ewentualnością, wiadomość o możliwości zakażenia zaskoczyła nas, a zapewne i przeraziła… Takie sytuacje zawsze zaskakują, powodują lęk, strach, wprowadzają poczucie niewiadomej…
Wraz z wejściem w kwarantannę mieszkańców, pracowników i sióstr stanęliśmy jako Dom przed trudnością zabezpieczenia odpowiedniej opieki naszym mieszkańcom. Z pomocą niezwłocznie przybyły siostry józefitki z Tarnowa i Krosna. Wraz z kilkoma odważnymi paniami opiekunkami – pracownikami DPJ, podjęłyśmy bardzo ciężką pracę z pespektywą możliwych zakażeń. Potwierdziło się to po wynikach pierwszych wymazów – na szczęście tylko 2 mieszkańców ale aż 18 sióstr wspólnoty okazało się zakażonych. Od łóżek pacjentów musiało odejść kilka sióstr, sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, stąd kierowane apele o pomoc. Nadziei i otuchy dawało zapewnienie ze strony Przełożonych Zgromadzenia, iż jest spora grupa sióstr józefitek chętnych do posługi w tych jakże trudnych okolicznościach – z Tarnowa, Paczkowa, Krakowa, Lubaczowa, Częstochowy, Polanicy – Zdroju, Gniewu. Czekaliśmy tylko na zgodę Sanepidu.
Na apel odpowiedzieli także Bracia Kapucyni wraz ze współpracującym z nimi wojskowym ratownikiem medycznym, doświadczonych w wyprowadzaniu dpsów z zakażeń koronawirusem. Potrzebna była tylko zgoda Sanepidu na wejście odważnej grupy wolontariatu, by wymienić przemęczoną kadrę, która niestety miała kontakt z zakażonymi i powinna być wyizolowana do następnych wymazów. Na szczęście po czasie rozmów z Sanepidem udało się bezpiecznie wprowadzić grupę wolontariuszy: 3 Braci Kapucynów, ratownika medycznego, siostry józefitki, wolontariuszkę świecką – pielęgniarką oraz niezawodnych trzech pracownikami DPJ, którzy zostali przebadani na obecność wirusa (wszyscy otrzymali wynik ujemny). Do pracy weszli także kolejni pracownicy – opiekunki i fizjoterapeuta.
Drugie wymazy niestety potwierdziły przypuszczenia o kolejnych zakażeniach – u 6 mieszkańców i u 6 sióstr. Rozpoczął się kolejny etap walki – tworzenie izolatek oddzielających osoby z kontaktu i wyznaczenie osób pracujących w izolatkach, odkażanie pomieszczeń, w których mieszkały chore osoby. Ostateczny wynik zakażeń to 10 mieszkańców i 27 sióstr. Na szczęście dzięki porządnym zabezpieczeniom, wirus nie dotknął większej liczby mieszkańców ani pracowników świeckich. Siostry podzieliły los milionów ludzi na świeci, tysięcy Polaków…

Dzisiaj – 06.07.2020 r. sytuacja w Domu wydaje się być stabilna – pozostali mieszkańcy, pracownicy, siostry i wolontariusze otrzymali wynik ujemny testów. Mamy także radość z 9 ozdrowieńców – 1 mieszkanka i 8 sióstr. Nadal jednak należy zachować czujność, ostrożność i wszelkie środki bezpieczeństwa, bo jak na jednej odprawie stwierdził kierownik Zespołu – „bitwę wygraliśmy, ale wojna nadal trwa”. Odkażanie, dezynfekcja, ozonowanie stały się nieodzowną codziennością Domu. To jakże trudne doświadczenie wzbudziło wiele emocji, reakcji w mediach, lokalnej społeczności, w nas… To czas refleksji, wyciągania wniosków. Dla nas, dla Domu Pogodnej Jesieni – mieszkańców, pracowników sióstr to czas doświadczania ogromu ludzkiej dobroci, współczucia i solidarności. Nie sposób wyrazić to, co czują nasze serca – przekładamy to w modlitwę. Dziękujemy Kancelarii Prezydenta RP i Pierwszej Damie, władzom wojewódzkim, powiatowym – tarnowskim i bocheńskim, władzom i mieszkańcom gmin, Zakonom i Zgromadzeniom zakonnym, Caritas, Przełożonym i Klerykom WSD w Tarnowie, Parafiom, Kapłanom, Firmom, Instytucjom, Stowarzyszeniom i Fundacjom oraz wspaniałej Młodzieży szkolnej i licealnej, a także zrzeszonej w KSM-ie, naszym serdecznym Przyjaciołom – grupie wolontariatu z Pleśnej na czele z Ks. Janem D. i P. Joasią H., Przyjaciołom – łącznikom DPJtu ze światem zewnętrznym, Rodzicom dzieci z Przedszkola Niepublicznego Sióstr Świętego Józefa w Tuchowie i Tarnowie, inicjatorowi i wpłacającym akcji Zrzutka.pl i TPAY, wpłacających na konto Fundacji Dzieło Miłosierdzia – „Epidemia” oraz wszystkim ludziom dobrej woli za niesieni wielorakiej pomocy – od duchowego, modlitewnego wsparcia, aż po przeróżne dary materialne i finansowe, za niezwykłą i nieocenioną „wyobraźnię miłosierdzia”.

Słowa szczególnej wdzięczności kierujemy w stronę Burmistrz Tuchowa P. Magdaleny Marszałek i Sztabu Kryzysowego za zorganizowanie i sfinansowanie cateringu na czas najtrudniejszych dwóch tygodni walki DPJtu z wirusem, dziękujemy restauracjom, które podjęły współpracę: AGAWA Tuchów, BISTRO „SMACZNY KĘS” Zabłędza, STRYCH Tuchów, TAURUS Pilzno.
Dziękujemy Stowarzyszeniom i Kołom Gospodyń Wiejskich a także Pracownikom DPJ i Przedszkola Niepublicznego w Tuchowie, Przyjaciołom Domu za zabezpieczenie obiadów przez kilka dni oraz niedzielnego ciasta.
Dziękujemy starszemu specjaliście Łukaszowi Giemzie, Prezesowi Gminnej OSP w Tuchowie za wszelką pomoc, troskę i dyspozycyjność w zabezpieczaniu potrzeb DPJ.  Z głębi serca dziękujemy grupie szczególnej, można by powiedzieć od zadań specjalnych: wspaniałym wolontariuszom – Braciom Kapucynom, Siostrom Józefitkom, Żanecie, oraz pracownikom DPJtu: P. Pawłowi Jankowskiemu ratownikowi medycznemu – kierownikowi  Zespołu, P. Basi R., P. Małgosi Ł., P. Małgosi D., P. Bartkowi, P. Reni D., P. Krysi S., P. Jadzi S., P. Krysi W., P. Reni K., P. Agnieszce F., P. Agnieszce M. za bezpośrednią walkę – pracę w Domu, w czasie epidemii, ze świadomością grożącego niebezpieczeństwa własnego zakażenia.

Niech Dobry Bóg hojnie wynagradza, a Matka Tuchowska, Święty Józef i św. ks. Zygmunt Gorazdowski wypraszają potrzebne łaski.                                                                                                                                                                          

                                                                                                                                                                                 siostry józefitki

Siostry józefitki z Tuchowa dziękują za pomoc